Często chcemy zmiany, ale czujemy się, jakby życie rzucało nam kłody pod nogi. Chcę schudnąć, ale waga ani drgnie. Chcę zacząć biegać, a ciężko mi wyjść z domu. Dlaczego? Czy to kwestia silnej woli (a raczej słabej) czy złego planowania? Może obrany cel jest po prostu nierealny i nas demotywuje już na samym początku? W głębi duszy czujemy, że to się i tak nie uda. Skoro się nie powiedzie, to po co w ogóle próbować?
Nie lubię poniedziałków
Osobiście nie lubię słyszeć o wprowadzaniu zmian od poniedziałku. Zastanówcie się uczciwie, ile takich poniedziałkowych planów macie za sobą. Kto nie zna takiego oto schematu:
Dzień (czytaj poniedziałek) dobrze się zaczyna, jemy zdrowe śniadanie i idziemy do pracy albo na uczelnię. Koło południa (plus minus oczywiście ;)) coś się wydarzy, podnosi nam ciśnienie i nasze dobre chęci się oddalają. Wracamy wykończeni do domu i zamiast iść na siłownię czy zjeść zdrowy posiłek, wolimy usiąść na kanapie z paczką ciastek, chipsów lub zamówić sobie pizzę, gdy ochota na gotowanie nam minęła, jak ręką odjął. Kto z nas nie zna takiego uczucia i sposobu rozładowania nagromadzonego w ciągu dnia stresu, kiedy wolimy włączyć Netflix i spędzić czas w domowym zaciszu bez wyciskania z siebie siódmych potów?
Kolejny przykład – mamy zaplanowany cały jadłospis, zdrowy oczywiście, ale jeden posiłek nam nie wyszedł i zjedliśmy coś mniej zdrowego i bardzo kalorycznego. Pamiętajcie, że zdarza się to nawet najlepszym. Trzeba walczyć z podejściem: nie udało się, więc co mi szkodzi, rzucam plan i idę jeść dalej (podejście „hulaj dusza, piekła nie ma” i standardowe „zacznę od kolejnego poniedziałku”).
Po to mamy właśnie „cheat day” albo „cheat meal”. Najważniejsze, aby zaakceptować ten „oszukany” posiłek czy dzień i wrócić do wcześniejszego planu.
Jak planować, aby zminimalizować ryzyko zniechęcenia?
Polecam metodę SMART. Jak sama nazwa wskazuje, mowa o „mądrym” planowaniu wg następujących założeń:
- Specific – cel powinien być dokładnie określony, abyśmy ograniczyli jego luźną interpretację w zależności od naszego nastroju. Ma być sprecyzowany.
- Measurable – mierzalny
- Achievable – osiągalny, ale nie kojarzący się z nudą. Nie chcemy stracić wiary we własne możliwości i motywacji już na starcie.
- Realistic – realistyczny, czyli możliwy do osiągnięcia
- Time-bound– określony w czasie
Więc co mam zrobić, aby się udało?
Jak wyznaczyć nowy cel? Można szukać odpowiedzi na pytania takie jak:
- co chcę osiągnąć? ile chcę np. schudnąć lub przebiec?
- dlaczego tego chcę? jak się wtedy będę czuć?
- czy jestem w stanie samodzielnie zrealizować ten cel czy potrzebuję pomocy?
- czego potrzebuję do realizacji celu? jakie materiały czy środki są mi potrzebne?
- gdzie będę go realizować?
- czy cel na pewno jest osiągalny?
- kiedy zaczynam? do kiedy mam czas?
- co mogę zrobić już dziś?
Jak mądrze planować tydzień?
CEL: poprawa ogólnej kondycji
Krokiem do osiągnięcia tego będzie zapisanie się do najbliższej siłowni i uczęszczanie na zajęcia min. 3 razy w tygodniu. Co mogę zrobić już dziś? (oczywiście poza wykupieniem karnetu) Najlepiej od razu zapisać w kalendarzu, kiedy wybieramy się na zajęcia, aby uniknąć wymówki, że brakuje nam czasu w ciągu dnia na aktywność fizyczną.
Oczywiście są sytuacje niezapowiedziane, które uniemożliwią nam pójście na siłownię w danym dniu. W takim przypadku staram się dodać do grafika zajęcia w inny dniu albo chociażby wysiąść z autobusu przystanek wcześniej i zrobić sobie spacer do domu.
Nawet mniejszy krok w kierunku realizacji celu się liczy.
Powodzenia!
Zobacz także: